Kościół Ewangelicko...

Kościół Ewangelicko-Augsburgski w Warszawie

Jak literatura każdego narodu wyjawia duchowe jego przymioty i tajniki myśli które mu przewodniczyły wśród rozwoju wiekowego, tak i budownictwo, pomniki i dzieła sztuki są obrazem przeszłości narodu, są pamiątką i widomym śladem jego usiłowań, jego szlachetnych dążeń lub skażenia. Ludy pierwotne, zdziczale, ludy nawpół ucywilizowane i leniwego ducha, albo nie mają literatury i dzieł sztuki, albo to co mają, jest słabe, nieudolne; ciężkie i surowe. Nietylko jednak duch czysto _ludzki odwzorowywa się w piśmiennictwie i pomnikach: w słowie i sztuce objawia się i to co wyższem jest nad ziemskość, - uczucie religijne. Świadczą o tem pieśni religijne, równie jak świątynie i kościoły różnych wyznań. Co więcej, nietylko duch poganizmu odbił się najwyraźniej w kształtach świątyń przeróżnych bożyszcz, ale i w samem chrześciaństwie różność wyznań uwidoczniła się w różności form kościołów poświęconych chwale Bożej. Protestantyzm, o ile budował nowe przybytki Pańskie, uwydatnił w nich ducha reformy XVI wieku: wszędzie widoczną jest prostota, kształty są poważne, brak zupełny prawie ozdób wszelkich i niemal ewangeliczne ubóstwo.

Warszawa posiada jeden z piękniejszych kościołów ewangelicko - augsburgskich, a z nowoczesnych może najwspanialszy. Zbudowany w kształcie rotundy,. zdobny kopułą, wewnątrz jasny, wszędzie odznaczający się nieposzlakowaną foremnością, kościół ten jest pomnikowym, bo świadczy o powrocie tolerancyi, na chwilę zachwianej w Polsce wpływami jezuitów, i o gorliwości 5000 gminy ewangelickiej, która nie wahała się ponieść wielkich ofiar, by wznieść kościół godny stolicy królestwa. Gmach ten wystawiony został na miejscu, gdzie r. 1767, za staraniem poselstwa duńskiego, w dworcu tegoż poselstwa zbudowano niewielki, drewniany dom modlitwy, w którym kaznodzieja poselstwa, Szejdemantel, odprawiał nabożeństwa dla ewangelików warszawskich.

W owym czasie cały plac okalający kościół okrywały niewielkie domki i budy, mieszczące w sobie kramy i handle izraelskie. Zdala od ulicy, w podwórzu, kryjąc się prawie przed okiem ciekawych, wznosił się ów nizki, drewniany, ubogi dom modlitwy; lecz z niekształtnej jego kazalnicy, wygłaszał słowa miłości i wiary znakomity kaznodzieja, a wygłaszał tak wymownie, tak gorąco, że niezadługo, bo w r. 1776, i zbudowano szkołę, pamiętając że przedewszystkiem należy się dziatki wychowywać Bogu na chwałę i cześć, a ludziom na pożytek.

Słowa Szejdemantla znać błogosławione były, bo gmina, rozbudzona gorliwem opowiadaniem ewangelii, umiłowała drewniany domek, w którym jej zwiastowano słowo życia, i w pierwszych dniach stycznia r. 1777 nabyła całą posiadłość za wielką, jak na owe czasy, summę, bo za 69,857 złotych. Lecz domek stał się zaciasnym; trzeba było pomyśleć o kościele. Prawa krajowe nie wzbraniały innowiercom budować domów modlitwy, lecz i milczały o budowaniu kościołów. Naradzono się więc co czynić, a mile widziany u króla bankier warszawski Tepper, udał się do niego z prośbą o pozwolenie zbudowania w stolicy 
kościoła ewangelicko-augsburgskiego. Stanisław August, który z Warszawy chciał zrobić Paryż i lubił uchodzić, jak Fryderyk Wielki, za toleranta, udzielił upragnione pozwolenie d. 15 stycznia 1777 r., z warunkiem przedłożenia sobie planów. Z trzech wybrano ten, wedle którego zbudowano obecnie istniejący kościół. 

Kosztorys wskazywał że summa potrzebna na zbudowanie kościoła przewyższa siły parafian; lecz wtenczas nie obliczano się ze szkatułą, bo dobro publiczne ważyło w sercach chrześcian więcej jak własna wygoda i potrzeba. Na pierwsze wydatki Tepper ofiarował 75,600 złotych polskich; inni poszli za jego przykładem; każdy dawał co mógł, a niejeden i więcej jak mógł. 

Dnia 24 kwietnia wyżej wspomnionego roku rozpoczęto budowę, a d. 4 maja 1778 r. położono uroczyście, w miejscu gdzie się obecnie znajduje ołtarz, kamień węgielny, wobec posłów zagranicznych, delegata królewskiego starosty hammersztejnskiego, hrabiego Unruh, kasztelana łęczyckiego Lipskiego, Piotra Teppera, obydwóch duchownych ewangelicko-augsburgskich, Ringeltaubego i Cerullego, parafian i niezliczonego tłumu widzów.

W miejscu gdzie leży kamień węgielny, umieszczono płytę miedzianą, z następującym. napisem: "D. T. O. M. Slanislao Augusto P. P. imperante, pacata Republica, restituto publica lege libero religionis exercitu, primi in urbe templi publicis sacris Augustanae Confessionis dicati, primus lapis positus anno MDCCLXXVIII die IV mensis mai, praesentibus etc. etc."

Robotom wykonywanym przy budowie kościoła, przewodniczył twórca planu Szymon Bogumił Zugk, elektorsko-saski nadworny budowniczy, a z wiosną 1778 r, rozpoczęto wznoszenie murów, zastosowawszy ich grubość do zmienionego pierwotnego planu, wedle którego cała sklepiona kopuła miała być murowaną, obecnie zaś postanowiono, wedle planu i rysunku majstra ciesielskiego Pittiga, zbudować ją z drzewa.

Po ukończeniu kopuły i wzniesieniu na niej drugiej, w kształcie świątyni o dwunastu filarach i tyluż oknach, ustawiono na samym szczycie, d. 2 lipca 1779 r., krzyż, wysoki łokci 5, obity miedzianą, pozłacaną blachą. Aby się dostać na galeryą otaczającą mniejszą kopułę, potrzeba przejść 200 stopni schodowych. Cały zaś kościół, od fundamentu do wierzchołka krzyża, ma wysokości łokci 96.

Główne wejście od ulicy Królewskiej znajduje się pod wspaniałym portykiem o czterech filarach, spoczywających na szerokich. kamiennych stopniach, a podpierających dach, pod którym umieszczone są, dzwony. Bocznych drzwi jest dwoje w przybudowanych przedsionkach, a z tyłu kościoła, przeciwlegle z portykiem, piętrowa zakrystya. Nad głównemi drzwiami umieszczona jest tablica pamiątkowa z czarnego marmuru i apokaliptyczna sztukaterya: baranek leży na pniu ofiarnym, obok księga. z siedmią pieczęciami; z jednej strony widać tablicę Zakonu, z drugiej kadzielnicę i kielich, a wszystko otoczone jest promieniami. 

Roku 1781 budowa kościoła została ukończoną i pokazało się, że summa ogólna kosztów wyniosła 515,299 złp. Dnia 30 grudnia nastąpiło poświęcenie kościoła, pod wezwaniem Trójcy św., wobec posłów zagranicznych, delegatów królewskich, starszych gminy ewangelicko-imgsburgskiej i parafian. Po stosownej modlitwie i odśpiewaniu ułożonej na tę uroczystość kantaty, poświęcenia dopełnili pastorowie Ringeltaube, znany autor dzieła o 
bibliach polskich i Cerulli. Pierwszy miał kazanie przed południem, drugi po południu.

Wnętrze kościoła zastosowane, jest przedewszystkiem do potrzeb gminy. Ponieważ szło o pomieszczenie jak najwięcej słuchaczy, oprócz ławek na dole i nisz w oknach, biegną naokoło ścian trzy galerye. Pierwsza galerya czyli raczej chór, spoczywa na 10 filarach. Nad tym chórem wznosi się drugi, także zbudowany na 10 filarach, a na nim umieszczone są organy, dzieło znakomitego organmistrza wrocławskiego Mullera, odbudowane i przerobione przez niego r. 1848. Nad organami jest jeszcze trzecia, wązka galerya.

Wspaniałe wnętrze kościoła, mogące pomieścić 4 do 5000 osób, przedstawia się w formie amfiteatralnej, a ołtarz, ambona i organy, umieszczone są na jednej linii, naprzeciw drzwi wchodowych. Ołtarz zdobi obraz olejny, pędzla Bogumiła Schiffnera Sasa, wyobrażający Chrystusa Pana w Ogrójcu, wraz z uczniami. Na ołtarzu wznosi się wielki krzyż, a przy każdem nabożeństwie spoczywa także na ołtarzu ozdobna biblia, dar Fryderyka Wilhelma IV króla pruskiego, ofiarowany na pamiątkę jego pobytu w tymże kościele.

Ołtarz okala podniesienie, wyłożone piękną posadzką i nader gustowną brązową galeryą. Sam ołtarz zdobi podest, wyrobiony z drzewa i kunsztownie inkrustowany, oraz dwa klęczniki z galeryami brązowemi, wykonanemi wedle rysunku znakomitego rzeźbiarza warszawskiego Fryczego. Tegoż artysty dziełem jest wykonana z drzewa piękna chrzcielnica, umieszczona przed ołtarzem. Tak posadzka, jak galerye ołtarzowe i chrzcielnica, wykonane zostały w ostatnich dwudziestu latach, jedynie z darów osób dobroczynnych.

Obecnie, od dwóch lat, dokonywa się wielka restauracya kościoła, której koszt, z powodu potrzeby położenia zupełnie nowego dachu miedzianego, ma wynieść przeszło 200,000 złp. Jest to nakład ogromny, zwłaszcza dla parafii która liczy 10,000 głów i musi bez żadnej zapomogi utrzymywać szpital, dom starców i sierot, trzy szkoły, ochronkę i dwa cmentarze. Lecz i tu młode pokolenie szlachetnie. współzawodniczy z pradziadami swymi, i mimo ciężkich czasów, składki dobrowolne wpływają. Przy odnawianiu wnętrza kościoła, warto iżby komitet zajmujący się restauracyą pomyślał, czyby ambona i organy nie dały się pomieścić gdzieindziej.

Kończąc ten pobieżny opis warszawskiego kościoła ewangelickiego, dodamy, że z którejkolwiek strony zbliża się kto do Warszawy, krzyż kościoła ewangelickiego pierwszy pokazuje się na widokręgu; z galeryi zaś otaczającej górną kopułę, zwłaszcza w lecie, Warszawa wraz z okolicami miłe przedstawia się oku patrzącego.