Młyn Parowy na Lesznie

MŁYN PAROWY NA LESZNIE W WARSZAWIE

Wynalazek młynów jest równoczesny z epoką używania chleba ze zboża. Starożytni do rozcierania ziarna na chleb używali kamieni (*), tłuczenie zaś albo rozcieranie ziarna w moździerzu, uważać można jako udoskonalenie tego sposobu. Młyny ręczne albo żarna są już przyrządem mechanicznym do mlewa bardziej skomplikowanym, choć bez wątpienia najdawniejszym. Do obracania ich używano niewolnic i przestępców skazanych na ciężkie roboty. 

Gdy z czasem kamienie w żarnach powiększono, zaczęto używać do obracania ich zwierząt, potem wody, wiatru i nakoniec pary (**). Zastosowanie tej ostatniej do młynów przeszło w użycie z Anglii do całej zachodniej Europy, a ztamtąd przez Niemcy do Polski.

W kraju rolniczym młynarstwo uważać można za jednę z najsilniejszych dźwigni bogactwa krajowego; przez nie bowiem zyskuje zarówno i praca, i wartość produktu, i ziemia, ciągnąca odżywczą siłę z nawozu jaki daje inwentarz, karmiony odpadkami mlewa. Myśl ta ożywiała spółkę zawiązaną w r. 1825 z najpierwszych obywateli kraju, jak hr. Zamojskiego, Bnińskiego, Małachowskiego, Gutakowskiego i Zabiełły, pod firmą: Towarzystwo wyrobów zbożowych; lecz jedynym owocem jej usiłowań był młyn parowy na Solcu (dziś własność Banku polskiego).

Handel zbożowy został po dawnemu w ręku spekulantów, obciążających monopolem producentów, a przemysł w ręku cudzoziemców i izraelitów, owej jemioły obwijającej konary dębu, co żywi ją swemi sokami. 

Od kilku lat dopiero usiłowania krajowców zwracać się zaczęły ku podniesieniu różnych gałęzi przemysłu. Jeden z mieszkańców Warszawy, p. Sławiński, powziął myśl założenia w naszem mieście prywatnego młyna parowego i obrał w tym celu willę zamiejską na Lesznie, przed laty kilkunastu ulubioną od Warszawian i znaną powszechnie pod nazwą ogrodu Rembaczewskiego. Possessya ta; nabyta przezeń w marcu 1858 roku, zmieniła się wkrótce w kolonią rozlicznych narodowości. Niemcy, Francuzi, Anglicy i Polacy zdawali się współzawodniczyć w budowie i ustawieniu młyna parowego, pod kierunkiem p. Pawła Kaczyńsldego, znanego inżeniera - mechanika. Paryż, Miluza, Dijon, Essons, Villeneuve, La Ferte sous Jouarre i prawie wszystkie najsłynniejsze z fabryk i młynów miejsca składały się na to, aby zaopatrzyć nowy zakład w najdoskonalszą machinę i kotły (Andrzeja Kochlin & Comp.), w najlepsze kamienie,tę najgłówniejszą podstawę młyna (Rogera & Comp.), w machiny czyszczące, w pytle nowego pomysłu, w nowo wprowadzone odbieralniki, słowem we wszystko co uprościć może manipulacyą, poprawić wyrób i zapewnić zakładowi świetne rezultaty, z korzyścią dla ogółu. W lipcu r.1858 położono kamień węgielny, a w marcu roku następnego zakład już był w ruchu. Obecnie właściciel, pozbywszy się zagranicznych, drogo opłacanych nauczycieli, sam już z pomocą krajowców go rozwija. 

Zakrój przedsięwzięcia jest na skalę kolosalną. Cała posiadłość zajmuje więcej jak 150,000 łokci kwadratowych gruntu; dotyka ulic Wroniej, Leszna, Okopowej i Żytniej, co daje rękojmię łatwości kommunikacyi, oraz możność rozwinięcia projektowanej piekarni, wzniesienia szpichrzy i składów dla handlu zbożowego. Territoryum zakładu, przy rogu ulic Wroniej i Leszno, rozpoczynają magazyny. Od magazynów ponad sadzawką, połączoną z machiną podziemnym syfonem i rynnami, przebiega do głównych drzwi młyna przez ulicę kolej żelazna, po której wagon odstawia zboże i produkt mlewa. Budynek młyński piętrzy się sześcioma oddziałami, a znamionuje go prostota, właściwa budynkom fabrycznym, które odznaczać się winny wyborem materyału, dogodną dyslokacyą i trwałością. W środku jego jest machina parowa o sile 40 koni, umieszczona na głębokich i ciężkich fundamentach z ciosu (jakiego dostarczyły kopalnie krajowe, z Szydłowca). Porusza ona dwa oddzielne po obu stronach, budynku młyny, składające się z l0 par kamieni, perlaka, pytlów, windy, machin czyszczących i mnóstwa innych narządów ułatwiających pracę tak dalece, że z czasem potrzeba będzie rąk ludzkich tylko do wsypywania zboża pod elewator i do odbierania gotowego już wyrobu.

W rogu przedłużenia sali machinowej mieści się suszarnia nowej konstrukcyi. Z sali machinowej, przejściem stanowiącem warsztat i podręczny magazyn, wchodzi się do kotłowni o trzech kotłach (każdy o sile 25) koni) umieszczonych w suterenie. W rozszerzeniu budowli tej na prawo jest lokal dla przyszłej piekarni, zaś między budowlą tą a kominem urządzono łazienkę, ku wygodzie zakładu. Komin wystrzelający na 50 blizko łokci w górę, dopełnia całości młyńskiego budynku, za którym wśród obszernego placu leży rezerwoar, kommunikujący z machiną, syfonem i rynnami, a w jego wodach przeziera się nowo zbudowany spichrz z cegły czerwonej, 56 łokci długi, o suterenach, dwóch piętrach i poddaszu, wzorowa w swoim rodzaju budowla, zaprojektowana i wykonana przez budowniczego Józefa Kwiatkowskiego.

W przedłużeniu dziedzińca młyńskiego, po za otaczającym go murem, przykupiono jeszcze jednę possessyą od ulicy Żytniej, z domem mieszkalnym i ogrodem, w zamiarze rozszerzenia zakładu z czasem na skalę najobszerniejszą.

Wspomnieliśmy wyżej o willi czyli pałacyku w tejże posssessyi połozonym. Istnieje o nim tradycya, że był własnością i mieszkaniem króla Stanisława Leszczyńskiego; lecz bezzasadność tego podania wykazują przytoczpne poniżej fakta. Budowla ta, (której rysunek, podobnie jak młyna, załączamy), znacznym uległa dziś zmianom, i gdyby nie cztery odwieczne świerki z jednej, i cztery im współczesne lipy z drugiej strony pałacyku, jużby go pewno dziś nie poznali dawni dziedzice Leszna, kiedyś w cieniu tych drzew przesiadujący. Wewnątrz pozostała tylko część wielkiej sali owalnej, z budowy której i odpowiadającego jej podziemia, o niezmiernie grubych i mocnych murach, wnosić należy, że pierwotny kształt pałacyku był owalny i zajmował tylko jedną ogromną salę, z mieszkaniem na górze.

Z dawnych akt jurydyki Leszna dowiadujemy się, iż pałacyk ten wybudował w r. 1776 sławny za czasów króla Stanisława Augusta tapicer warszawski, Urban Forestier, rodem ze szlachty francuzkiej, który bardzo znacznego dorobił się u nas majątku, miał kamienicę na Długiej ulicy, a potem i dobra ziemskie. Brat jego służył w polskiem wojsku i był chorążym w artyleryi koronnej.

Dalsze posiadłości tej koleje mało przedstawiają ciekawego; ograniczamy się więc na wzmiance, że teraźniejszy właściciel zamierza ja z gruntu wyrestaurować i powrócić do stanu świetności, w jakim prawdopodobnie kiedyś się znajdowała.

(*) Grecy rozcierali ziarno. na kamiennych tablicach tłokiem. w ten sposób jak teraz robią. czekoladę.
(**) Pierwszą próbę młyna parowego zrobił w Londynie nieśmiertelny Watt około. 1780. Za jego przykładem poszli bracia Perier w Paryżu, ale nie mogli konkurować z wiatrakami. U nas, jednocześnie z załażeniem młyna na Lesznie, rzucano się do tego w całym kraju, i już słychać o młynach parowych w Łowiczu, Radomiu, Międzyrzeczu. Płocku, Lublinie i Zegrzynku nad Narwą.